Karpaty Wschodnie

WSTĘP

We wrześniu 2010 roku odbyliśmy (ja, Marcin oraz Waciok) wyprawę w Gorgany, zwane najdzikszymi górami Europy. Pomysł na taki wyjazd pojawił się jakieś dwa lata wcześniej. Zmęczeni tłumami na polskich szlakach i w poszukiwaniu prawdziwej przygody, prawdziwych gór i w ogóle wszystkiego co prawdziwe oraz naturalne postanowiliśmy wybrać się w najdziksze góry Europy. I wybraliśmy się w nie już w 2009 roku, ale zaczęliśmy od innego pasma Karpat Ukraińskich - Świdowca. Jak się później okazało, ze względu na ograniczony czas którym dysponowaliśmy udało nam się jedynie zahaczyć o prawdziwe Gorgany. Stąd też rok później wybraliśmy się w samo ich serce. Chodzić po Świdowcu zaczęliśmy wsi Kwasy, wędrówkę zaczęliśmy od Osmołody, dalej skierowaliśmy się w stronę Popadii by w następnych dniach podążać za słupkami starej granicy Polski z Czechosłowacją z lat 20' minionego już wieku. A w 2013 roku pałętałem się dość przypadkowo po Zakarpaciu (i Maramuresz, Rumunia), też fajnie.
Niżej znajdziecie wyszczególnione skrótowe informacje na temat wyjazdów w tamte strony.

Niedługo za Osmołodą

 

KRÓTKO

  • Kraj: Ukraina, okręg Zakarpacki i Iwano-Frankowski.
  • Waluta: hrywna, ok. 40gr.
  • Ceny: niższe niż w Polsce, zwłaszcza transport kolejowy (6zł za 250km) i jedzenie w barach.
  • Język: ukraiński, dość podobny do polskiego, ale warto spędzić godzinę przed wyjazdem na naukę cyrylicy - naprawdę warto. Ułatwienie: ponieważ jesteśmy w zachodniej Ukrainie dość często spotyka się ludzi mniej lub bardziej mówiących po polsku.
  • Szlaki: zasadniczo brak. Można się z nimi jednak spotkać na najbardziej uczęszczanych trasach: z Osmołody na Popadię oraz z Osmołody na Sywulę i dalej w kierunku Przełęczy Legionów.
  • Warunki: po pierwsze, zwłaszcza w Gorganach, dość często możemy się spotkać z deszczem, a po drugie (też w Gorganach) zawsze możemy się spotkać z trzymetrową kosodrzewiną, która nie da nam przejść bez walki. We Świdowcu jest pięknie, pagórzasto (ale te pagóry solidne, po 1600-1800 metrów) i trawiaście.
  • Czego się spodziewać: grzybów, a także spędzenia czasu bez ludzi, cywilizacji, szlaków, schronisk i tego typu udogodnień, podobno również niedźwiedzi (nie widziałem, ale byłem stale przed nimi ostrzegany) i żmij (widziałem jedną, ale małą - typu sznurówka, i to na Świdowcu a nie w Gorganach).
  • Mapy: zdecydowanie warto zaopatrzyć się w polskie mapy, choć wybór nie jest zbyt duży. Po pierwsze istnieje mapa Karpaty Ukraińskie wydawnictwa ExpressMap, jest dobra i porządna, ale mało dokładna (skala 1:250 000). Niemniej bardzo się przydaje. Warto mieć jednak także (szczególnie gdy planujemy iść nieoznakowanymi "szlakami") tzw. wigówki, czyli reprinty przedwojennych map topograficznych Wojskowego Instytutu Geograficznego, wydane przez wydawnictwo Rewasz. Warto zwrócić uwagę, że na tych mapach mamy zaznaczone numery słupków granicznych starej granicy polsko-czechosłowackiej, co znacznie ułatwia (a czasem w ogóle umożliwia) uświadomienie sobie własnej lokalizacji (oczywiście jeśli idziemy granicą). Mam jedną ukraińską topograficzeskają karte, ale dalej nic na niej nie widzę.
  • Zdjęcia: są tu (Świdowiec 2009), tu (Gorgany 2010) i tu (Zakarpacie i Maramuresz 2013).
Jego pagórzastość - Świdowiec

DOJAZD

Aby dojechać w Gorgany (tanio) zastosowaliśmy kolejno wymienione środki transportu:
  1. pociągiem z Krakowa do Przemyśla (bilet studencki w cenie ok. dwudziestukilku PLN)
  2. z Przemyśla busem na granice w Medyce (2zł, bus rusza gdy się zapełni)
  3. podróż w czasie: przestawiamy zegarek godzinę do przodu (za darmo)
  4. z Medyki busem państwowym do Lwowa (zdaje się, że cena to jakieś 16-17 hrywien)
  5. pociągiem ze Lwowa do Kałusza ( jakieś 5zł, lepiej za wczasu sprawdzić rozkład jazdy, Kałusz jest na trasie pociągu ze Lwowa do Rachiwu).
  6. marszrutką z Kałusza do Osmołody (jakieś 6zł)
Dojazd do Świdowca jest jeszcze łatwiejszy: bierzemy ze Lwowa pociąg do Rachiwa i wysiadamy np. w Kwasach.

Uwaga (edycja na rok 2013): ceny pociągów dalekobieżnych ostatnimi czasy poszły nieco w górę, za 12 hrywien, za które kiedyś można było dojechać do samego Rachowa, teraz podróżować możemy regionalnymi z dworca podmiejskiego (zaraz obok głównego) np. na Stryj i Lawoczne. Za pociąg do Rachowa obecnie płaci się dwadzieścia-kilka hrywien, odchodzi raz dziennie, codziennie, o 15:57. Nie, nie czeka na waszego busa z granicy :].

Rada ogólna: najlepiej dojechać pociągiem gdzieś już blisko gór, a potem ewentualnie dostać się marszrutką do potrzebnej wsi. Zaczynając trasę od południa można bezpośrednio "na szlak" przybyć pociągiem, np. do Jasinji (pociąg relacji Lwów - Rachów).

Ważne: 
  1. Na granicy w dużych ilościach występują wszelcy naciągacze, którzy niezmiennie twierdzą, że absolutnie nie ma żadnych autobusów do Lwowa, a nawet jak są to są dużo droższe niż ich usługi. Nie należy ich słuchać, tylko spokojnie przejść jakieś 300 metrów od granicy, gdzie po lewej stronie skręca się w małą uliczkę, na której jest "dworzec". A tam już bez trudu odnajdziemy żółte państwowe autobusy. Czas podróży to ok. 1.5 godziny. 
  2. Zasadniczo chyba najkorzystniej jest wymienić walutę w Przemyślu. Na granicy i we Lwowie kurs najczęściej bywa gorszy. Najprawdopodobniej w mieście z którego pochodzimy również.

Komentarze

  1. Na ostatnim zdjęciu na http://www.paragonzpodrozy.pl/paragony/gorgany-dzikie-gory/
    nijak ni ma żadnej sosny. To świerki wszystko. Poza tym ok, fajna, pomocna stronka.
    Leśnik

    OdpowiedzUsuń
  2. A z tymi pretensjami to proszę do tych co to zdjęcie podpisali, paragonistów jednych, a nie do mnie ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. opis krótki, konkretny i bardzo pomocny! bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesująca fotorelacja. Piękne porośnięte zielone wzgórza robią na mnie chyba największe wrażenie. Poza tym dzięki za taką wyczerpującą relację.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarzopisarze proszeni są o się podpisanie!

Popularne posty