MPZD #17-18 | Dwa kaniony, dwie doliny, dwie piosenki
W 17 i 18 odcinku małego podcastu z drogi przejeżdżamy przez dwa malownicze kaniony, dwie malownicze doliny i z jednej do drugiej malowniczej prowincji: z San Juan do La Rioja. Na zdjęciach zobaczycie intensywną czerwień gór, podczas gdy w historiach będzie wybrzmiewał intensywny związek z ich naturą. Dodatkowo podrzucam Wam dwa utwory Atahualpy Yupanquiego zrodzone w tych stronach.
Żółty znak
mały podcast z drogi #17 | Kilkadziesiąt wartkich potoków
Gdy pada -raz na rok, może dwa razy- droga między Huaco i Guandacol pozostaje zamknięta. W górach prowincji La Rioja natura nie pozwala, by o niej zapomnieć.
W dół kanionem rzeki Jachal
Zakręt
Rzeka Jachal
Widok z domu Iana
Dom Iana, gdzie spędziliśmy ładnych kilka dni
Wyrafinowana sztuka obserwacji
Jadłoszyn w odmianie poskręcanej
Dique Los Cauquenes
Bliżej
"Viejo camino jachallero, desenroscado caracol…"
Zapora… i zaczął mi się psuć obiektyw… jakbyście znali jakiś tani o dobry warsztat fotograficzny we Wrocławiu lub Warszawie, to dajcie znać!
Rio Huaco
Zielona dolina Huaco
Kończy się rzeka, zaczyna się kanał irygacyjny
Po wysokogórskich przygodach wracamy na klasyczną drogę numer 40
Sanktuarium
Baden, czyli obniżenie w drodze, które umożliwia spływanie rzekom okresowym
Jeden z kilkudziesięciu strumieni
W dali po lewej: Famatina
Gorzkie pomarańcze
Francisco Campillay
Park imienia Francisco Campillaya
Guandacol i winogrona, z których powstają najsmaczniejsze rodzynki w Argentynie
mały podcast z drogi #18 | Jak sprywatyzować park narodowy i z kim oglądać gwiazdy
W tym odcinku podróżujemy przez prowincję La Rioja. Dziś analizuję co prawda, jak sprywatyzować park narodowy tak, by nikt się nie dowiedział, ale -proszę się nie martwić!- opowiadam także o milszych aspektach argentyńskiej rzeczywistości, ciepłych jak górska noc pod gwiazdami.
Guandacol
Opuszczamy dolinę Guandacol w kierunku Villa Union
"Mała Talampaya", ta gratis
Kolory
I wreszcie zjazd, w dół do Villa Union
Więcej kolorów
Okolice Villa Union
Ściana
W górę na Cuesta de Miranda
Czerwieni, nigdy dość czerwieni
Znachor Juan de la Cruz Ormeño przyjmuje w Agua de Adentro, półtora kilometra stąd
Anulować koncesje górnicze, natychmiast!
Skrzyżowanie na Aicuñę
Jeszcze troszkę
Kaktusy
Lucia pociesza Sarę
RN40
Las Aguaditas
Jeszcze parę zakrętów: niedługo przed szczytem Cuesta de Miranda
2. Jeśli zaciekawił cię ten tekst, prawdopodobnie zainteresują cię również inne treści, które tworzę: książki reporterskie, filmy dokumentalne, podcasty i artykuły prasowe o tematyce społecznej. Znajdziesz je na mojej stronie www.wojciechganczarek.pl. Jeśli chciałbyś regularnie wpierać moją działalność, możesz dołączyć do grona Patronek i Patronów w ramach platformy Patronite. Serdecznie zapraszam!
Famatina, Famatina. Famatina es abundancia. Właśnie słucham trzeci raz Twojego opisu Famatiny. Wojtku, to jest poezja! Przerywam obieranie orzechów (sic!), zamykam oczy i widzę i czuję to zielone uniwersum... Bardzo dobrze mi się słucha Twojego podcastu z dygresjami w jesienny wieczór. Przyjemnie ale smutno, jak już zdążam się przyzwyczaić. Wyraźnie też zwolniłam tempo słuchania, bo pierwsze audycje niemal połykałam, a teraz dawkuję sobie i dzielę odcinki na odcinki... Może to przez poczucie, że podróż się kończy więc i podcast się skończy. I żeby starczyło mi na dłużej. A Ty właśnie też akurat mówisz o powolnym podróżowaniu i żeby zostawać na kilka dni, poczuć gdzie się jest. A właśnie mniej więcej od Famatiny moje tempo, to już nie początkowe dwa odcinki dziennie ale raczej jeden w kawałkach i co kilka dni... Plus cofanie np. do opisów takich, jak ten. Coś jest, przy okazji powolnych podróży, na rzeczy i z powolnym słuchaniem, w kontraście do łapczywego napychania się treściami, które czasem mi się zdarza, zwłaszcza gdy na początku złapię nagłą wkrętkę w dany temat. To taka moja dygresja do odcinka z dygresjami. Można, prawda? :)
Acha! I gdzie są z zdjęcia z Famatiny, ja się pytam? Po Twoim opisie wyobrażam ją sobie dokładnie ale jednak człowiek obrazkowy rządny jest zdjęć. Zwłaszcza muralu z Difuntą Correą i resztą. Serdeczności, Kinga
Podcast jest prawdziwą podróżą! Opisy kanionów i dolin inspirują do dodania tych miejsc na swoją listę marzeń.🗺️ Zdjęcia czerwonych gór robią ogromne wrażenie, a historia z zamkniętą drogą dodaje tajemniczości. Dzięki za dzielenie się tak barwnymi opowieściami.
świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńFamatina, Famatina. Famatina es abundancia.
Właśnie słucham trzeci raz Twojego opisu Famatiny.
Wojtku, to jest poezja!
Przerywam obieranie orzechów (sic!), zamykam oczy i widzę i czuję to zielone uniwersum...
Bardzo dobrze mi się słucha Twojego podcastu z dygresjami w jesienny wieczór. Przyjemnie ale smutno, jak już zdążam się przyzwyczaić.
Wyraźnie też zwolniłam tempo słuchania, bo pierwsze audycje niemal połykałam, a teraz dawkuję sobie i dzielę odcinki na odcinki... Może to przez poczucie, że podróż się kończy więc i podcast się skończy. I żeby starczyło mi na dłużej.
A Ty właśnie też akurat mówisz o powolnym podróżowaniu i żeby zostawać na kilka dni, poczuć gdzie się jest.
A właśnie mniej więcej od Famatiny moje tempo, to już nie początkowe dwa odcinki dziennie ale raczej jeden w kawałkach i co kilka dni... Plus cofanie np. do opisów takich, jak ten.
Coś jest, przy okazji powolnych podróży, na rzeczy i z powolnym słuchaniem, w kontraście do łapczywego napychania się treściami, które czasem mi się zdarza, zwłaszcza gdy na początku złapię nagłą wkrętkę w dany temat.
To taka moja dygresja do odcinka z dygresjami. Można, prawda? :)
Acha! I gdzie są z zdjęcia z Famatiny, ja się pytam? Po Twoim opisie wyobrażam ją sobie dokładnie ale jednak człowiek obrazkowy rządny jest zdjęć. Zwłaszcza muralu z Difuntą Correą i resztą.
Serdeczności, Kinga
Podcast jest prawdziwą podróżą! Opisy kanionów i dolin inspirują do dodania tych miejsc na swoją listę marzeń.🗺️ Zdjęcia czerwonych gór robią ogromne wrażenie, a historia z zamkniętą drogą dodaje tajemniczości. Dzięki za dzielenie się tak barwnymi opowieściami.
OdpowiedzUsuń